piątek, 16 grudnia 2011

13. Sztuczne futra + OOTD

Sztuczne futerka to jeden z moich ulubionych trendów w tym sezonie - myślę, że zima sprzyja wtulaniu się w miękkie, milutkie i ciepłe sierściuchy. Na co dzień króluje u mnie aktualnie krótkie futerko, które zapragnęłam mieć między innymi dzięki Kate Moss :-)


Moje pochodzi z H&M - kolor na zdjęciach jest lekko przekłamany, w rzeczywistości jest w jasnym, srebrnym odcieniu szarości. Noszę je zarówno do dżinsów, jak i bardziej eleganckich czy wieczorowych stylizacji.


wtorek, 13 grudnia 2011

12. OOTD - trochę świątecznie.

Wszędzie dookoła już święta - na sklepowych wystawach, w radiowych piosenkach, i na blogach oczywiście :-) Jakoś nie czuję jeszcze tego klimatu, chociaż zawsze uwielbiałam grudzień za atmosferę przygotowań i oczekiwania. Obawiam się, że to nie tylko kwestia braku śniegu. Niemniej, usilnie staram się w ten nastrój wprowadzić - najważniejszym zadaniem na ten tydzień jest upolowanie prezentu dla chłopaka - trzymanie za mnie kciuków mile widziane, bo sprawa będzie ciężka.

Dzisiaj moja pierwsza propozycja outfitu świątecznego - będąca ostatnio hitem plisowana spódniczka, tym razem w wersji bardzo klasycznej.


środa, 7 grudnia 2011

11. OOTD - ulubiona sukienka.

Tym razem, o dziwo, bez udziału ciuchów z sh, oraz tylko drobne akcenty "babciowe" ;-)

Sukienkę i pasek dostałam w prezencie od chłopaka podczas naszych tegorocznych wakacji - wybierał samodzielnie i udało mu się trafić w 10, co czyni mnie bardzo dumną :-) Buty dokupiłam sama kilka dni później i są jedną z moich ulubionych par.

piątek, 25 listopada 2011

10. OOTD - czarna sukienka, problemy mieszkaniowe i udane zakupy.

Outfit z domowego spotkania ze znajomymi na wieczór gier (tym razem padło na Tabu) - jak widać, nasze mieszkanie nie stwarza sprzyjających warunków do dobrych zdjęć, ale jest wynajmowane, a jak się nie ma, co się lubi...

Podstawa stroju to znowu ciuch "po mamie" - ona już tej sukienki nie chciała, więc z chęcią przygarnęłam ;-)

środa, 23 listopada 2011

9. OOTD - koszula i kociak.

Koszulę, którą mam na sobie w tym outficie, kupiłam już prawie rok temu. Początkowo zamierzałam nosić ją na co dzień do legginsów, jako tunikę oversize, jednak ilekroć chciałam ją założyć, coś mi w stylizacji nie pasowało, w związku z czym wracała na wieszak. Podobają mi się wszelkie za duże swetry, koszulki i tuniki, stwierdziłam jednak, że sama lepiej czuję się w strojach podkreślających sylwetkę - i tak, w przypływie nastroju "niemamsięwcoubrać" i "ciągletosamo" koszula zyskała kolejne życie :-)

 

poniedziałek, 21 listopada 2011

8. Jedwabisty podkład rozświetlający AA Make Up - recenzja.

Podkład AA Make Up kupiłam w zasadzie przez przypadek - kończył się mój ulubiony Rimmel Stay Matte (do którego na pewno wrócę), a SuperPharm zaoferował posiadaczkom karty LifeStyle produkt AA za 8,99. Biorąc pod uwagę swoją cerę ze skłonnością do przesuszania, wybrałam wersję rozświetlającą. Po sprawdzeniu w domu dowiedziałam się, że fluid zbiera na KWC na Wizażu skrajnie różne opinie - bywa przez użytkowniczki uwielbiany i używany od lat, jak i nienawidzony.

Oto, co obiecuje producent: 
"Dzięki lekkiej konsystencji podkład umożliwia łatwe i równomierne rozprowadzenie na skórze. Nadaje jej naturalny, świeży koloryt, nie pozostawiając smug. Maskuje niedoskonałości skóry, redukując oznaki zmęczenia."


Podkład dostępny jest w czterech odcieniach - mój numer to 3, czyli miód - jest to jasny odcień wpadający w żółć.


Niestety, zawiodłam się na całej linii.

poniedziałek, 14 listopada 2011

7. OOTD - vintage t-shirt

Mimo, że w tej chwili za oknem niewiele powyżej zera, jeszcze kilka dni temu polska jesień była nie tylko złota, ale i dość ciepła - na tyle, by wytrzymać na dachu bez okrycia wierzchniego :-) Piękną pogodę wykorzystaliśmy na zrobienie kilku zdjęć codziennego outfit'u, który sprawdził się na uczelni i wieczornym spotkaniu ze znajomymi.

czwartek, 10 listopada 2011

6. Rozdania :-)

Przyjemną częścią dołączenia do blogowej społeczności jest dla mnie możliwość udziału w rozdaniach - wcześniej zostawiałam miejsce innym dziewczynom, teraz sama próbuję szczęścia :-) (a przy okazji trzymam kciuki, by już niedługo rację bytu miało zorganizowanie rozdania i tutaj!)

Biorę udział w dwóch losowaniach. Pierwsze to rozdanie u Angel:


 Drugie rozdanie organizuje u siebie Kolorkowana:


Pozdrawiam :-)

5. Piosenka tygodnia :-)

Trzy tygodnie temu miałam przyjemność znaleźć się na widowni słupskiego festiwalu Niemen Non Stop - w ramach konkursu młodych talentów, artyści z całej Polski prezentowali swoje interpretacje mniej i bardziej znanych utworów tego (chyba niedocenianego przez moje pokolenie) muzyka. Ciekawa i obszerna relacja tutaj - KLIK

Kilkoro spośród występujących wykonało również autorskie utwory w kategorii open - i tutaj właśnie pojawiło się moje aktualne muzyczne zauroczenie. Marta Markiewicz, która w ramach konkursu zaprezentowała poruszające, niemenowskie I've got no one who needs me, zaśpiewała swoją piosenkę Come closer



Głos Marty idealnie trafił w mój gust - czarna barwa, piękny, brytyjski akcent, odpowiedni ładunek emocjonalny. Bardzo się cieszę, że na tym festiwalu wokalistka została nagrodzona za własną twórczość. Podczas bankietu po koncercie okazało się też, że to sympatyczna, pozytywna osoba :-)

Przesłuchałam wszystkie dostępne na youtube utwory Marty (KLIK) i mimo, iż nie przepadam za mocno elektronicznymi brzmieniami, w repertuarze jej zespołu Aftertaste znalazłam kilka perełek. Mam nadzieję, że będzie jej/im dane nagrać płytę i na polskim rynku wreszcie pojawi się coś świeżego i autentycznego.

Pozdrawiam :-)

wtorek, 8 listopada 2011

4. OOTD - paski i kwiatki.

Nie byłoby połowy (jeśli nawet nie większej części) mojej szafy, gdyby nie garderoby mojej babci i mamy, oraz babcia-krawcowa - prawdziwy skarb!

Sukienka, którą miałam dzisiaj na sobie, pochodziła z szafy mojej mamy, a z niej na mój wieszak przeszła kilka przeróbek. Pierwotnie długa i luźna, stała się świetną opcją na codzienny, jesienny outfit. Bardzo podoba mi się jej ciekawy kołnierzyk oraz wzór, będący połączeniem "pasiaczka" z wyrazistymi kwiatami. By było wygodnie, ale nie nudno, dobrałam do sukienki pasek, torebkę i bransoletę - wszystko wygrzebane z babcinej szafy.

3. Farbowanie włosów henną.

Włosy farbuję od około czterech lat - swój ciemny blond (znany - i powszechnie nielubiany - jako mysi :-)) zmieniam w ciemny brąz. Wcześniej zabieg ten wykonywałam u fryzjera, jednak mniej więcej od pół roku wybieram farbowanie w domu. Kupowałam zwykłe, drogeryjne farby - w zasadzie za każdym razem inną, żadna z "popularnych" marek nie powalała bowiem na kolana konsystencją czy działaniem. Przed ostatnim farbowaniem koleżanka, która zwykle mi w nim pomaga, zwróciła moją uwagę na hennę - do tej pory ten specyfik kojarzył mi się z brwiami i rzęsami, jednak zaintrygowana pomaszerowałam do sklepu zielarskiego.

Spośród siedmiu dostępnych odcieni wybrałam ciemny brąz - planowałam zakupić dwie tubki, tak jak kupuję dwa opakowania farby, jednak obsługująca mnie pani swoim stanowczym protestem odwiodła mnie od tego pomysłu (uwierzyłam, bo do tej pory jej rady zawsze były trafne ;-))

Henna zapakowana była w kartonik i muszę przyznać, że portret na jego przodzie nie zachęca do eksperymentów.


Po rozpakowaniu, moim oczom ukazała się tubka z pastą, rękawiczki jednorazowe i instrukcja obsługi.

poniedziałek, 31 października 2011

2. OOTD z białym swetrem.

Znany i lubiany wśród wszystkich użytkowniczek youtube i czytelniczek blogów outfit of the day - czyli ekshibicjonizm szafowy i próba pokonania lekkiej paranoi na temat własnej osoby na fotografiach, a także zastrzeżeń co do ich jakości. Niemniej, postanowiłam optymistycznie trzymać się opinii, iż praktyka czyni mistrza (zarówno ze mnie, jak i fotografa - oboje dopiero uczymy się robić fajne zdjęcia) i stojąc na dachu przy okazji popodglądać prace ogrodnicze w sąsiadującym z nami zakonie :-)


Oczywiście klikamy w celu powiększenia :-)

1. Na dzień dobry :-)

Najtrudniejsze w stworzeniu pierwszej notki na zupełnie nowej, jeszcze nie do końca ukształtowanej stronie, jest napisanie pierwszego zdania.

Mając to ciężkie zadanie za sobą i słysząc, jak dzięki temu kamień spadający z serca uderza o podłogę, pozwalam sobie przejść do grzecznego powitania Szanownych Czytelników, jeśli tu zabłądzili, oraz krótkiej zapowiedzi tego, co na blogu znaleźć będzie można. Nie przedłużając, chciałabym uczynić fatałaszki swoim miejscem w sieci, gdzie mogę pokazać co lubię nosić, czytać, oglądać, jeść; podzielić się opinią o czymś, co szczególnie mi się spodobało (lub nie), opowiedzieć o pasji lub tymczasowej fascynacji.


Niech się zatem rozwija :-)