wtorek, 8 listopada 2011

4. OOTD - paski i kwiatki.

Nie byłoby połowy (jeśli nawet nie większej części) mojej szafy, gdyby nie garderoby mojej babci i mamy, oraz babcia-krawcowa - prawdziwy skarb!

Sukienka, którą miałam dzisiaj na sobie, pochodziła z szafy mojej mamy, a z niej na mój wieszak przeszła kilka przeróbek. Pierwotnie długa i luźna, stała się świetną opcją na codzienny, jesienny outfit. Bardzo podoba mi się jej ciekawy kołnierzyk oraz wzór, będący połączeniem "pasiaczka" z wyrazistymi kwiatami. By było wygodnie, ale nie nudno, dobrałam do sukienki pasek, torebkę i bransoletę - wszystko wygrzebane z babcinej szafy.



Ciągle szukam sposobu na wyczyszczenie tej skórzanej torebki - niestety nie pomogły te, które wyszperałam na forach, a więc wazelina i olejek rycynowy :-(






Bransoleta to jeden z moich ulubionych dodatków. O dziwo nie zmienia koloru, mimo swojej wiekowości! Jest też jedyną spośród tego typu bransoletek, która podoba mi się na moim nadgarstku.

Na paznokciach mam cielistoróżowy lakier P2 o uroczej nazwie Love Letter.






Co mam na sobie?

* sukienka z szafy mamy
* torebka, pasek i bransoleta wygrzebane u babci
* legginsy no name
* oficerki Bata

Pozdrawiam :-)

1 komentarz: